01 sierpnia 2012

Tylko moje myśli.

Tutaj tylko ja,tutaj tylko o mnie, odskocznia od macierzyństwa. Na jedną małą chwilkę stanę się egoistką można powiedzieć. Ale to tylko tu, nigdzie więcej.



Tak myślę nad tym, co mogłoby Was chociaż troszkę zachęcić do zaglądania na bloga, i myślę że mogłabym napisać o moich planach, i marzeniach.





*Mieć swoje miejsce na ziemi.


Chodzi mi tutaj o swoje własne mieszkanie. B chciałby od razu dom, a ja niekoniecznie. Może być nawet wynajęte, ale chodzi o to, żebyśmy byli tam tylko my- z dala od tych wszystkich ludzi otaczających nas teraz. Mieszkanie, które mogłabym urządzić sama, poodbijać z Michasiem kolorowe w farbie ręce na białej ścianie, zamiast wstrętnej boazerii mieć kolorowe ściany, na których będą wisiały nasze zdjęcia, oh...

Miejsce, gdzie nikt nie zwróci mi uwagi, że coś nie stoi na swoim miejscu,miejsce gdzie nikt o nic nie będzie mi uwag robił, taaak.To szczególnie.





*Wykształcić się.

To już niebawem wejdzie w życie, bo we wrześniu wracam do szkoły znów.
Bardzo się cieszę, bo będę mogła znów robić to co lubię - pisać, czytać książki, uczyć się języka..
Już nie mogę się doczekać, i dokonam tego, mimo iż wszyscy dookoła twierdzą, że mi się nie uda i, że to tylko słomiany zapał.


*Wiązać pracę z moim hobby.
Chciałabym chodzić do pracy, w której byłoby mi dobrze, i chciałabym robić to co kocham.
Czyli robić zdjęcia. Chcę być fotografem. Właśnie tak interpretuję swój (podobno jakiś tam mam) talent, i mam nadzieję, że mój plan nie zostanie tylko słowem pisanym, a czynem ;)






*Mieć przyjaciela.

Ale takiego prawdziwego. Nie takiego, jakich już miałam rzekomo.Tylko cierpienia się najadłam, nie to nie dla mnie.
Potrzebuję wsparcia i rozmowy i zrozumienia. Bardzo potrzebuję i chcę by ktoś mi to dał.
Odwdzięczę się tym samym. Ci których tym obdarzyłam, mogliby potwierdzić.


*Zmienić ten swój paskudny charakter - a dokładniej żyć w zgodzie z B.
Podobno trzeba się dotrzeć. To w takim razie nasze dotarcie się trwa już dwa lata i potrwa jeszcze dłuuuuuugo, zanim ja Go chociaż w małym stopniu zrozumiem, minie dużo czasu.
Mniej kłótni więcej rozmów poproszę.

1 komentarz:

  1. Wiele z tych punktów jest na wyciągnięcie ręki, musisz po prostu troszkę się postarać i co najważniejsze chcieć. Wierzę, że Ci się uda osiągnąć w życiu wszystko do czego dążysz, my kobiety mamy w sobie siłę :)
    Kwestię mieszkania zawsze warto przedyskutować, na pewno zupełnie inaczej się żyje bez opieki "troskliwych" nam osób.
    A dotarcie się, cóż w tym temacie niewiele poradzę, może poza cierpliwością i kompromisem (to działa w dwie strony, nie tylko Ty dajesz coś od siebie, musisz też wymagać od niego)... na pocieszenie dodam, że docieram się z mężem ponad 10 lat i dalej często coś zgrzytnie ;)

    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń