26 grudnia 2011

Zaczynam odczuwać brak aktywności życiowej. Zaczynam wariować już od tego siedzenia w domu, nie znoszę tej ciągłej monotonii, tego wiecznego bycia w jednym miejscu. W głębi serca mam nadzieję, że zmieni się to z nowym rokiem. Jestem zdeterminowana do zmiany swojego życia. Te półtora roku jest normalnie jak jakiś kosmos, 1,5 roku wycięte z mojego życia. Hibernowałam przez tyle czasu - teraz mówię stop. Mam dosyć - dziecko to nie koniec świata. Mam prawo do życia, tak samo jak inni ludzie.
Kocham Michasia bardzo, kocham Go nad życie, ale nie mam zamiaru zostać kurą domową - sprzątająco-gotująco-piorącą istotą ułatwiającą życie innym domownikom. NIE CHCĘ !
Dlatego też postanawiam od nowego roku wziąść sprawy w swoje ręcę - i nie będę - powtarzam - NIE BĘDĘ słuchała tych wszystkich dobrych rad w stylu; co powinnam, a czego nie powinnam dla dobra mojego i dziecka. Młody jest już na tyle samodzielny, że wystarcza mu obecność kogoś innego, niż tylko mnie. Po dzisiejszej opiece B nad Małym zrozumiałam, że jednak powinnam palnąć się w głowę i powiedzieć sobie : "On już nie jest 3 miesięcznym maluchem, za niedługo będzie chodził - helooł, przejrzyj na oczy ! Nie musisz już w kółko za Nim latać i doglądać Go co chwilę, to już zupełnie inny wymiar wychowywania Go" .
Mam dosyć karmienia, chcę żyć bez supła na szyi. To będzie pierwszy krok.
Zaczyna mnie cholernie drażnić nacisk innych ludzi na moje decyzje.
Przecież jestem dorosła, tak ? Potrzebuję kogoś kto mi to wszystko wepchnie do głowy wielkimi literami, bo jakoś, gdy sama do siebie to mówię - nie działa ,a wręcz mam wrażenie, że to blef.
Stwierdzam, iż jestem mało przekonująca wobec samej siebie.



 Święta. Poszło całkiem składnie. W sumie to mogłabym zaliczyć święta w tym roku do zaliczonych pozytywnie. Oczywiście to, co każdy sobie tam w środku myśli to w takie dni się nie liczy - najważniejsza jest dobra, miła atmosfera - możliwe, że wręcz sztucznie udawana.
Chociaż czy taka była.. nie wiem ?
Michaśko dostał kluczyki i misia interaktywnego i klocki drewniane - nie powiem by mi jakoś specjalnie zależało na prezentach dla Nas, ale mimo wszystko - dostaliśmy pościel na nasze nowe łóżeczko, które aktualnie 'robi się' nadal, ale to już inna bajka.
Tak więc, nie będąc oryginalną, ja też mogę zarzucić to tak popularne wyrażenie : "święta, święta i po świętach" . Nic specjalnego.
W dzieciństwie ten czas był tak bardzo magiczny- pierwsza gwiazdka, wiara w mikołaja, prezenty pod choinką pojawiające się tam 'nagle' , przepyszne jedzenie, słodycze i rodzina w komplecie.
A teraz co ?
Rodzina porozrzucana po świecie, zamiast być w komplecie, prezenty nie cieszą jak w dawnym świątecznym pakiecie i cały czar zniknął w odgrzewanym krokiecie. Hahahahaha, no to bez kitu dobre. Sama się rozbawiłam.

Jednak gdzieś tam w tym moim zażenowanym tym całym shit'em świątecznym sercu...
Marzy mi się nasze małe mieszkanko, własny kąt, pokoik dla Michasia, salon kuchnia, łazienka i sypialnia.
Nawet nie musi być domek, może być blok. Tylko żeby było w ł a s n e.
Mieć swoją choinkę, swoje bombki, swoje łańcuchy, swoje pierniki i suszone pomarańcze powieszone na sosence..
Prezenty owinięte w szary papier, obwiązane czerwonymi wstążkami..
Stół na którym podany jest barszcz z uszkami i obowiązkowo grzybowa z grzankami, brak karpia, ciasteczka z naszego własnego piekarnika.....
I my w trójkę, razem. Pomimo tych wszystkich przeciwności losu.
Razem w Święta Bożego Narodzenia...


odpłynęłam.
A teraz wracam na ziemię i idę do łóżka.

11 grudnia 2011

To już tydzień. Tydzień od czasu, gdy zaczęłam rozumieć, że to co nadawało sens mojemu życiu przestało istnieć.
W sumie to dobrze, że tak się stało.
Zaczynam wszystko od nowa, jest mi z tym dobrze,lepiej.


Michaś ma 10 miesięcy.
Mówi mama, tata, baba, dziadzia, daj, da ( co w Jego słowniku znaczy tak), nie, idę i całą masę innych dziwnych słów Jego autorstwa. Dwa dni temu wymyślił sobie "tikum" i cały czas powtarza to słowo.
Nauczył się sam schodzić i wchodzić na łóżko, robić "pa pa" , i "kosi kosi" (;
Ma sześć pięknych ząbków i sam stoi i skacze, gdy trzymam Go pod paszki.
Jego ulubione piosenki to Holly Dolly - Lollipop, Zuchy - Cztery Słonie, Wolfmother - Woman,  Shakira - Waka Waka i Łąki Łan - Jammin' - przy których tańczy, gdy tylko usłyszy parę pierwszych dźwięków.
Wsuwa praktycznie już wszystko, a najbardziej uwielbia kotlety mielone.
Jest niesamowity. Kocham Go z każdym dniem coraz mocniej.

01 grudnia 2011

I just call to say I love You.

Bujałam w obłokach przez dłuższy czas. Teraz spadłam z powrotem na ziemię i zaczynam rozumieć jak bardzo mi to było potrzebne.
I w sumie, z jednej strony żałuję i jest mi cholernie przykro. A z drugiej strony bardzo się cieszę.
To doświadczenie otworzyło mi oczy na teraźniejszość. I zrozumiałam, że jednak mimo wszystko - powinnam walczyć o to, co moje. Nie wolno zbyt szybko rezygnować.
Pracowałam na to, zbyt długo, by teraz odpuścić.
 
Najpiękniejsza stopa na świecie.

30 listopada 2011

 Czuję się jak po wypiciu jakiejś mikstury która powoduje cholerny natłok uczuć.




You said I was your everything....You said I was the one.You played me and like a radio, You used the love that I had no shame. Put my pain into words..

Tell me you love me like a star
Tell me you want me wherever you are
Tell me you breathe me till your last breath
Liar liar
Oh, liar liar

27 listopada 2011

Nareszcie grudzień, nananana.
Już się doczekać nie mogłam wręcz.iałam taki piękny pomysł na notkę, miałam.
Rozpłynął się wraz z dźwiękiem połączenia na skajpie ;)
Wściekam się dzisiaj na cały świat, mam przebite uszy od dokładnie 20stu dni i nie mogę znaleźć żadnych kolczyków. Ani jednej pary -,- Nie ! Była jedna jedyna para. Z turkusami ;3 Czy pisałam już, że uwielbiam turkusy ? ^^
Nie wiem, czy to ja mam taki jakiś cholernie dziwny gust, czy po prostu te wszystkie kolczyki są tak brzydkie, i kiczowate ?
Nie mogę spać. Nie mam pojęcia dlaczego, w dodatku boli mnie kolano bo zawaliłam o framugę tak strasznie, że aż brak słów.
I zakochałam się w piosence Avril Lavigne. Drugiej w ciągu tego tygodnia z resztą oO


All those crazy things we did
Didn't think about it just went with it
You're always there, you're everywhere
But right now I wish you were here

Damn, damn, damn
What I'd do to have you
Here, here, here
I wish you were here
Damn, damn, damn
What I'd do to have you
Near, near, near
I wish you were here


i zaczynam coraz bardziej lubić niedziele.
Tak bardzo mnie zaskakują ;3

24 listopada 2011

Hey
Do you feel, do you feel me?
Do you feel what I feel too?
Do you need, do you need me?
Do you need me?

You're so beautiful

But that's not why I love you
I'm not sure you know
That the reason I love you, is you
Being you, just you
Yeah the reason I love you is all that we've been through
And that's why I love you





są uczucia nie do opisania. nie do opowiedzenia. uczucia, których nikt z nas nie zdoła opisać słowami. możemy mówić o miłości. pisać o jej skutkach ubocznych i odczuciach podczas jej przeżywania. możemy opowiadać o tym jak zachowuje się nasze ciało. jak wariuje podświadomość. jednak, żeby się przekonać, że każde z tych słów jest prawdą, żeby zwyczajnie to wszystko zrozumieć, trzeba przeżyć..




czasami słowa, nie są w stanie opisać tego, co tak naprawdę pragniemy powiedzieć. nawet te najpiękniejsze, nie potrafią opisać tego, co dzieje się w nas samych, a czym chcielibyśmy się podzielić.




Emocje i uczucia to emotikony.   I tak od spotkania na gg do esemesowych nocnych schadzek. Wciąż blisko siebie dzięki dostępowi do internetu i zasięgowi. Wciąż jednak coraz dalej i dalej. I tak strasznie żal że te 'wielkie' słowa padają właśnie miedzy ekranami komputera,telefonu.





Są rzeczy które są tak oczywiste że już wykonujemy je automatycznie. Nie zastanawiając sie na sensem, celem. Po prostu klepiemy to co zawsze i już, a kiedy przyjdzie taki czas i nagle trzeba pomyśleć po co to w ogóle jest wychodzi na to że nawet  nie wiemy czy  ma to jakikolwiek sens.




popatrz tak jak nigdy nie patrzyłeś
tylko jeden raz





18 listopada 2011

spalona.

Dosłownie, spalona czuję się. Zwariowałam już zupełnie. Biję się w głowę, powtarzam sobie - to jest przecież nie możliwe ! Wręcz nie realne, uspokój się !Ale jednak tak właśnie jest. Może mi odbiło, może gdyby ktoś usłyszał tą moją historię to złapałby się za głowę i powiedziałby mi : "Oszalałaś, przecież to nie jest normalne i taka sytuacja jest wręcz nie możliwa, przecież to nie ma najmniejszego sensu !" , ale ja jestem p e w n a, że wiem co czuję. Tak właśnie jest, niech wszyscy inni myślą co chcą, ja wiem napewno.
I może nie teraz, może za pół roku, za rok, trzy...ale mi się uda i zrobię to.
Jestem zbyt zdeterminowana, by zrezygnować.



I like the way You move and...
I like when you look at me,
I like your calm voice
I like your words full of tenderness
I like when you write to me as ever-so damn mysterious.
I like the hour conversation with you, I like I like I like!
I do not want to lose, because I'm going crazy.
I do not want to lose, because the burn.
 


04 listopada 2011

Jest skdjvuishvsndvuhsuohgrnsvuorehug ! Właśnie tak jest.

Zaczeło się.  Dawno u mnie tego nie było, ale nadszedł czas, właśnie dziś. I chyba tego potrzebuję, bo  oczyszcza to mój umysł, tak jak nic innego na świecie. I dobrze mi z tym.
Tak więc potrzeba mi teraz mnóstwo piosenek które doprowadzają do łez i trochę spokoju.
Co to jest: proste - będę ryczeć przez cały wieczór i pół nocy.

oh my love my darling
 I've hungered for your touch
A long, lonely time
And time goes by so slowly
And time can do so much
Are you still mine?
I need your love, I need your love
God speed your love to me

Lonely rivers flow
To the sea, to the sea
To the open arms of the sea
Lonely rivers sigh
"Wait for me, wait for me"
I'll be coming home; wait for me

Oh, my love, my darling
I've hungered, hungered for your touch
A long, lonely time
And time goes by so slowly
And time can do so much
Are you still mine?
I need your love, I need your love
God speed your love to me

Tego mi trzeba. Pomimo, że nie ma powodu. Nie, chociaż w sumie jest. Jaki ?

" - Kocham Cię... Tak. Kocham.
Dziewczyna doznała dziwnego uczucia. Bo choć nie znała znaczenia tego słowa, nigdy go nie słyszała,przeszył Ją nagle dreszcz, przeczucie niezwykłej doniosłości tego wyznania... (...)"
"-Co to znaczy?
-To najpiękniejsze słowa jakie Bóg dał ludziom,choć często używane są mylnie i przez to straciły właściwe znaczenie.
-Co określają ?
-Najmocniejsze uczucie. Kiedy patrząc na kogoś, czujęsz, że toniesz w jego oczach, że bez Niego nie istniejesz, jak kwiat wyrwany z ziemi, usychający na słońcu. Kiedy wiesz, że oddałabyś życie bez wahania, bo przecież żyjesz w nim, a on w Tobie. Jesteście nierozłączni, bo wrośliście w siebie i zdaje się, że nigdy nie było inaczej. To właśnie jest miłość Roszpunko..."

Właśnie taki.


02 listopada 2011

I love You like a love songs.

Jestem jakaś taka przybita od środka. Mam taką cholerną ochotę założyć moje szerokie spodnie, włożyć słuchawki do uszu i wyjść z domu na pół dnia z aparatem i robić zdjęcia. Mnóstwo zdjęć, dziesiątki, setki zdjęć...
A ostatnio od paru tygodni siedzę w domu z Michasiem i zaczyna mnie to przybijać razem z brakiem słońca.
Wszystkich świętych ? Pierwszego listopada była ładna pogoda, piękne słońce, byłam u babci ale z Bartkiem się przecież nie da iść na spacer, porobić zdjęcia...
Wiecznie wszystko na szybko, uciekanie od ludzi, bo przecież brak ludzi jest najlepszy, izolowanie się...
A ja wolę zupełnie inaczej, ale niestety. Z moimi dwoma chłopakami się tak n i e  d a.
I z tego powodu jest mi bardzo przykro też..
Marzą mi się jakieś jesienne zdjęcia, pełne złota, pomarańczu i czerwieni.. A jakie mam ? Żadnych praktycznie.



Moja cała energia i chęć do pracy jest zupełnie niewykorzystana i niebawem odmieni się w złość, a ja tego nie chciałam przecież.

Marzy mi się siódmy styczeń, chociaż jeszcze nie do końca..

01 listopada 2011

 Opowiem wam, bo już sięgnął dna
Na tysiąc strzępków poszarpany
Mój życia plan tak doskonały
Razem ze mną w drobny mak się rozsypał...



Nie no ja poprostu nie mogę korzystać z urządzeń do komunikowania się z ludźmi.
Po prostu n i e  m o g ę. Dlaczego dzisiaj ? Akurat dzisiaj musiało się to stać, no pięknie, zajebiście po prostu.
Ja to poważnie mam szczęście. No, ale to i tak musiało się zdarzyć, nie mogło mnie to ominąć.
Musiałam w końcu, jak zresztą zwykle kolejny raz posmakować  tego, czego nigdy nie będę mieć.
Zwariuję przez to wszystko w końcu.





Me sorbiste el seso y me desciende el peso
De éste cuerpecito mío
Que se ha convertío en río.
De éste cuerpecito mío
Que se ha convertío en río.






Siempre me quedará
La voz suave del mar,
Volver a respirar la lluvia que caerá
Sobre este cuerpo y mojará
La flor que crece en mí,
Y volveré a reír
Y cada día un instante
Volveré a pensar en ti.



Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa !






25 października 2011

Mały wielki sukces.

Udało mi się dzisiaj pierwszy raz uśpić Michasia inaczej niż zwykle ! Co prawda trwało to godzinę - godzina głaskania, śpiewania i uciszania - ale efekt najważniejszy ! Warto było się pomęczyć ;)  Jestem z siebie barrrdzo zadowolona ! Jutro powtórka. 


Michaś jak zasnął wczoraj podczas oglądania bajki.
A teraz lece nadrabiać lutówki.
I znowu to samo. Nadal ta sama sytuacja, która już trwa i trwa. Normalnie nie rozumiem ludzi. Dlaczego Wy jesteście tacy naiwni ? Nie mówię tutaj tylko o mężczyznach, bo chodzi mi także i o kobiety. 
Zamiast się uodpornić to wciąż i wciąż to samo. Trzeba mieć miękką dupę jak się ma tak dobre serce.


Mój humor ? 
Wielkie rozczarowanie.Wręcz rozgoryczenie... Miałam wrażenie, że już jest lepiej, że to się powoli wszystko kończy, a tu dzisiaj porażka - jednak nic się nie skończyło, tylko ta żałosna sytuacja trwa nadal nieustannie.
Nie podoba mi się to !

Czuję się jak zabawka. I jest mi z tego powodu strasznie przykro...
Pomimo iż nie powinnam się tak czuć, bo sama podjęłam tą decyzję.
Głupia głupia głuuuupia !









Pozwól, że opowiem Ci o znajomości,
która trwa, chociaż nie jest pewna swej trwałości.




22 października 2011

Bo lubię to zdjęcie, i tą kuchnię też.
Jest niesamowicie monotonnie znów. Nie wiem co zrobić, by tak nie było. Czuję,że sama gubię się w swoich myślach.

18 października 2011

Jest lepiej. Mogłabym powiedzieć nawet, że zmienia się na lepsze to wszystko, ale strasznie małymi, powolnymi krokami. Uspokaja mnie taki stan, cieszę się, że tak się dzieje. Nie chcę nic zmieniać, chociaż wiem - przydałaby się zmiana i to nie jedna, ale ja się ostatnio zmian boję, choć wiem - zmiany są dobre. Ale niestety nie wszystkie i nie w moim przypadku.
Tęsknię za indywidualnością Lublina, barrrdzo tęsknię. 

Chciałabym mieć kota. Bardzo chciałabym mieć kota.





15 października 2011

Pyskowice. Coraz bardziej przekonuje się, że nie powinnam tu przyjeżdzać.
Irytuje mnie ta aura podglądaczy okiennych - normalnie czuję się tu obserwowana na każdym kroku, i słyszę te szepty wszędzie.

Odwiedziłam parę miłych mi miejsc, i od razu wróciły mi związane z nimi wspomnienia, ale to tak jak przez mgłę, miłe uczucie ;)
Moje dziecko robi furorę wśród znajomych, a szczególnie wśród ciotek swych przyszywanych :D
Ma przez te dwa dni tak dużo wrażeń, że aż po nocach się budzi. Musimy się wyciszyć- ale nie mamy kiedy nawet, może jutro będzie spokojniej..

A jutro urodzinki Mamy Michasia numer dwa ;3



 A tu się dziecko nie chciało odczepić od mamy myjącej naczynia ;)

cieknie mi z mojego czerwonego nosa, jestem potargana, nie zmyłam makijażu nie wzięłam prysznica
+ muszę się porządnie wyspać.
Ale jednak o 23 jest to dla mnie jednak nie możliwe, hahaha.

12 października 2011

herbata, łóżeczko, kocyk.

Teraz już tylko pamiętnik, herbata, łóżeczko i kocyk. Taaaak, o ile ten mały brzdąc mi na to pozwoli ^^.
Zaczynam mieć jesienną handrę - może ten wyjazd coś zmieni w mym humorze. Potrzebuję odmiany - niech strzeli we mnie piorun, niech coś się stanie bo zawekuję się jak słoik z ogórkami.
Bawiłam się ostatnio wodą i wyszło mi zdjęcie całkiem miłe dla oka.





Mam ochotę na dobrą muzyczkę i dodaję kolejny tytuł do mojej blogowej kolekcji -
Yael Naim -  New Soul . Uwielbiam ją, wytwarza we mnie miłą pozytywną energię i chęć do życia, mrrrrrr ;)
A teraz lecę lecę lecęęęęęę !

Oj Misiek Misiek.

Mam wrażenie, że Misiek robi to wszystko co robi jakoś... za wolno. Ciągle mi się wydaje, że powinien robić więcej rzeczy - coś jak klaskanie w dłonie, układanie klocków.. A On bawi się, ale tak dziecinnie bardzo - wali zabawkami o ziemię, bierze do buziaka itd.
Chociaż zauważyłam dzisiaj, że zrozumiał działanie obrotowej grzechotki.Kręcił sobie nią, wyglądało to przesłodko, był taki skupiony na tej grzechotce..
Niestety nie mam aparatu by zrobić zdjęcie, ale niebawem się to zmieni mam nadzieję.

Dzisiaj rano miał straszne zaparcia. Nie wiedziałam co zrobić i męczył się tak przez trzy godziny, aż w końcu dałam Mu syrop, pobawił się z godzinę i zasnął.

Moje pakowanie się na Śląsk jest w totalnej rozsypce - nie mogę się zebrać do tego wszystkiego. Michasia rzeczy schną, będą na jutro - to dopiero jutro będę mogła spakować Jego torbę. A tu jeszcze ja i moje szpargały - aparat, kosmetyki, laptop + Bartek - ale On to jest bezproblemowy <3



Michaś zaraz wstanie, lecę gotować Mu zupkę.


08 października 2011

W czwartek wybywamy na Śląsk. Jak się z tym czuję ? Dziwnie. Nie było mnie tak ponad rok.
A najlepsze jest to, że powoli zaczynam uświadamiać, że jak pojadę na Śląsk to znowu będzie mega sensacja.
Znowu będzie zlewa najwyżej.
Zrobimy dzisiaj coś szalonego zią ?

04 października 2011

Nadal nie jest tak samo, i tak już chyba nie będzie. Boli mnie serce, gdy pomyślę jak mogłoby być.
Bardzo chciałabym cofnąć czas o parę dni wstecz.
Ale niestety nie cofnę i muszę sobie jakoś poradzić z tą sytuacją, która zaistniała ostatnimi czasy.
Misiek na mnie włazi non stop, chce do kompa, a ja walczę z Nim przez cały czas pisania tej notki.
Muszę się dzisiaj ogarnąć i wyjść z domu. Pójdę z Małym na spacer, porobię zdjęcia. A,znowu zapomniałam o ładowarce...
Tak więc na razie nici z fotografowania. ;< barrrdzo mi z tym źle i smutno. No, ale nic nie zrobię, poza czekaniem.


Męczy mnie smutek, siedzi we mnie i wyjść nie chce, bleeeh.

Pozdrowienia dla Kubusia, który pewnie tego nie przeczyta...

Jeśli zwątpisz choć jeden raz,
Jeśli zwątpisz choć jeden raz,
Jeśli zwątpisz choć raz,
To choćbyś z pistoletem zaszedł mi drogę,
Powrotów nie będzie...

Czasem coś.. tyci czort
Zdania szyk przestawi mi

Kochaj mnie mimo wszystko.




03 października 2011

T r z y d z i e ś c i sześć dni jeszcze !
Tylko trzydzieści sześć <3

Misiek coraz pewniej stoi, nawet z jedną ręką tylko już ;3
Jestem taaak bardzo dumna z mojego syna, że już normalnieniemogę!

Za dwadzieścia cztery dni idę focić Monisię i Mateuszka, ajajajajajaj słodziaczkiii.
Miałam dzisiaj zrobić Misiowi kasztanowo - kociakową sesję, ale jakoś nie mogłam się zebrać i w końcu się nie udało, po za tym było ziimno i to mnie jeszcze bardziej zniechęciło do wychodzenia z domu.
Cały czas mam wrażenie, że dzisiaj jest niedziela. -,- + brak zajęcia jakiegokolwiek = smęt.

29 września 2011

Mamy trzeciego zęba ! ;3

Mamy górną dwójkę. Myślałam, że będą górne jedynki najpierw, a tu dwójeczka :) Druga też już niebawem będzie ;)

Zrobiłam mały porządek w szufladach Misia i powiem, że jest nieźle ! :d Mamy stos za dużych ubranek jeszcze i całkiem sporo takich na teraz. W sobotę jedziemy z Tatusiem na zakupy, a w niedzielę na odpust i do skansenu z babcią.
Mamy kilka zdjęć do opublikowania tutaj.

Odkryliśmy nową piosenkę !


Cztery słonie, zielone słonie,
każdy kokardkę ma na ogonie,
ten pyzaty, ten smarkaty,
kochają się jak wariaty !





25 września 2011

Trolejbusy.

Zakorkowany Lublin trolejbusowo. Stało ich chyba z sześc jeden za drugim na jednym pasie, bo tylko tam miały linie = zakupy nieudane.

18 września 2011

Como decir que me partes en mil
Las esquinitas de mis huesos,
Que han caído los esquemas de mi vida
Ahora que todo era perfecto.
Y algo más que eso,
Me sorbiste el seso y me desciende el peso
De éste cuerpecito mío
Que se ha convertío en río.
De éste cuerpecito mío
Que se ha convertío en río.



Me cuesta abrir los ojos
Y lo hago poco a poco,
No sea que aún te encuentre cerca.
Me guardo tu recuerdo
Como el mejor secreto,
Que dulce fue tenerte dentro.

Hay un trozo de luz
En esta oscuridad
Para prestarme calma.
El tiempo todo calma,
la tempestad y la calma,
El tiempo todo calma,
La tempestad y la calma.

Siempre me quedará
La voz suave del mar,
Volver a respirar la lluvia que caerá
Sobre este cuerpo y mojará
La flor que crece en mí,
Y volveré a reír
Y cada día un instante
Volveré a pensar en ti.

Sobota imprezowo zaliczona.
Tutaj na miejscu pozdrawiam Anes i Monisię moją < 3 :*
Nic mi się dzisiaj nie chce. Nawet kawa na mnie nie działa, normalnie zamuła na całego.
Michaś cały dzień praktycznie dzisiaj śpi, chyba Go coś łapie, bo już ma katar i jest marudny, chociaż może to ząbki. Nocka była niezła, obudził się tylko raz, zjadł kaszkę i spał do rana.
Jutro muszę wybrać się na zdjęcia, koniecznie.
I trzeba zacząć myśleć o wyjeździe na Śląsk, bo już dawno mnie tam nie było, a Michaś powinien poznać swoją rodzinkę od strony mamy.
We wtorek pasemka, a później dready znóóóów <3 stęskniłam się za nimi ;3
I zbieramy kaskę na stary outfit z przed roku, taaaaak ;x
Mój fullcap znowu wchodzi w grę ;d luuuuuubięęę to !


c o f n ą ć czas byłoby pięknie tak i znów te brązowe oczy czekoladowe.

14 września 2011

Byliśmy u babci. Mama z Tatą w sobotę byli w kinie na filmie "Heca w Zoo" - był całkiem całkiem.
Michaś przez godzinę płakał za mamusią, ale później przyszła Ciocia Natalka i zabawiła Go razem z Babcią.
Zrobiliśmy trochę zdjęć, ale tylko kilka tu wrzucę.

Zaczynam się organizować do robienia listy dla lutówek.
Photoshop zainstalowany.
Tymczasem zdjęcia.



09 września 2011

Brak słońca.

Brak słońca mnie dobija. Nie mam energii, siły na cokolwiek, nie mogę się przyzwyczaić do tego, że już niedługo będzie zima...
 Znowu zacznie się ubieranie warstwami, niewychodzenie z domu, deszcz, zimny wiatr, ciągle szara wstrętna pogoda a później, te cholerne mrozy i śnieg ;< Nienawidzę tego.
Pociesza mnie tylko jedna myśl : będą piękne jesienne zdjęęęęcia ! ;3 a później zimowe, a zimowe krajobrazu są taaaakie piękne !
W ogóle to zastanawiam się nad kupnem pamięci zewnętrznej. Będe musiała chyba kupić dysk, bo zdjęć już się gromadzi, a w rezultacie nie będę miała w ogóle miejsca na dysku, haha.
Piszę strasznie nieskładnie, no ale ja tak mam - wybaczcie.
Misiek dał mi dzisiaj w nocy popalić nieźle. Budził się od 23 co godzinę i domagał się jeść, normalnie w taki sposób, że gdyby ktoś to z boku zobaczył to pomyślałby, że ja dziecka przez pół dnia nie karmiłam - mały żarłok ;D
Co jeszcze... W sobotę idziemy do kina z B a Misiek zostaje u Babci. A w niedzielę idę na poprawiny wesela A. Nie wiem jak to będzie z tymi zdjęciami...
No i i tak muszę dzisiaj jechać na miasto, bo muszę zrobić te zdjęcia dla szefowej matki, wrrrrrrrr.
No nic, czas się ogarniać powoli, bo nie wyjdę w końcu.
Nutka, która męczy mnie od samego rana dzisiaj i chyba powinnam ją w końcu przesłuchać.

Cya !

07 września 2011

Misiaczek i mama.

Siedzimy dzisiaj pół dnia w domu, wieczorem po osiemnastej idziemy na działkę, zaczynamy ogarniać nasze ulubione miejsce na ogniska. Mamy trochę drzewa, Tata zrobi ławki i efekt uwiecznię na zdjęciu i wrzucę. Zastanawiam się tylko kto jeszcze odwiedza naszą działkę... Bo Tata mówił, że ktoś tam posprzątał, a później zrobił imprezę...
Trzeba naładować baterie na osiemnastą. Zrobiłam sobie obraz bloga i jestem z niego niesamowicie zadowolona, podoba mi się <3
Co jeszcze.. Mamy ładne zdjęcie z Misiakiem na schodach.
w sobotę jedziemy do ogrodu botanicznego, porobimy duuuuużo fotek.
Fajnie, że podobają się moje zdjęcia, ludzie twierdzą, że są przerabiane, a tak naprawdę nie są - i to właśnie jest najlepsze ;3
Michaś włazi mi pod stolik i trzyma mnie za łydkę, lecę.

Jeszcze wrzucę Wam fajną nutkę.
enjoy !


06 września 2011

niezdecydowanie.

Dostałam propozycję robienia zdjęć na ślubie, oczywiście amatorsko, bo nie mają fotografa, a namawiają mnie na to wszyscy, żebym spróbowała i się pouczyła trochę. Z jednej strony chcę, ale z drugiej nie. I sama nie wiem co z tym zrobić. + do tego jeszcze te zdjęcia dla szefowej mej mam..

Ludzie, jeśli tu jesteście, błagaaaam, podsuńcie mi parę pomysłów na zdjęcia pt. ubóstwo.
Kilka swoich pomysłów już mam, ale przydałoby mi się duużo różnych koncepcji.


A na zdjęciu Wolt.
Lecę do łóżka, dobranoc!

05 września 2011

Dzisiaj byłyśmy z M nad zalewem. Oh, jaki Misiek był grzeczny ! Mówię Wam, nie było dziecka.
W stronę zalewu było w miarę - ale wybaczam, bo była gorąąąco, dałam pić, pomarudził, ale było okey.
15 minut pospał, a jak przybyłyśmy, znalazłyśmy miejscówkę, ułożyłyśmy się na kocyku - obudził się mój Książe i od razu jak tylko położyłam Go na kocyku powitał Nas uśmiechem i szczęśliwymi piskami ;)
Później usmarował się piaskiem, umyliśmy stópki i rączki w wodzie - radości co nie miara,  bo przecież mama stała ze mną w wodzie ! Piszczał na pół plaży ! Po małej plażowej toalecie bawił się na swoim kocyku na trawce, zmieniliśmy pampa i siedział w wózku.
Siedziałyśmy na plaży z półtorej godziny i było naprawdę miło. W powrotnej drodze Misiek spał jak zabity, a jak tylko postawiłam wózek pod domem obudził się, zobaczył, że mamy nie ma i w płacz. Wykąpaliśmy się, pobawiliśmy z Tatą trochę, dziadkom powiedzieliśmy i dobranoc i synio od 21ej śpi.
Łoł, ale się rozpisałam ^^ I tak na szczęście nikt nie czyta tych bzdur, a jeśli czyta to się nie ujawnia :P
Nvm.
Zdjęcia ? Pięć. Jeśli wejdą, bo ostatnio coś mam problem z rozmiarem - muszę zmniejszać a takie ładne są...
Misiek z rana, zalew i Miśkowa zabawa na kocyku i polanka powrotną drogą.
Taaak, wiem że światło słabe.