05 września 2011

Dzisiaj byłyśmy z M nad zalewem. Oh, jaki Misiek był grzeczny ! Mówię Wam, nie było dziecka.
W stronę zalewu było w miarę - ale wybaczam, bo była gorąąąco, dałam pić, pomarudził, ale było okey.
15 minut pospał, a jak przybyłyśmy, znalazłyśmy miejscówkę, ułożyłyśmy się na kocyku - obudził się mój Książe i od razu jak tylko położyłam Go na kocyku powitał Nas uśmiechem i szczęśliwymi piskami ;)
Później usmarował się piaskiem, umyliśmy stópki i rączki w wodzie - radości co nie miara,  bo przecież mama stała ze mną w wodzie ! Piszczał na pół plaży ! Po małej plażowej toalecie bawił się na swoim kocyku na trawce, zmieniliśmy pampa i siedział w wózku.
Siedziałyśmy na plaży z półtorej godziny i było naprawdę miło. W powrotnej drodze Misiek spał jak zabity, a jak tylko postawiłam wózek pod domem obudził się, zobaczył, że mamy nie ma i w płacz. Wykąpaliśmy się, pobawiliśmy z Tatą trochę, dziadkom powiedzieliśmy i dobranoc i synio od 21ej śpi.
Łoł, ale się rozpisałam ^^ I tak na szczęście nikt nie czyta tych bzdur, a jeśli czyta to się nie ujawnia :P
Nvm.
Zdjęcia ? Pięć. Jeśli wejdą, bo ostatnio coś mam problem z rozmiarem - muszę zmniejszać a takie ładne są...
Misiek z rana, zalew i Miśkowa zabawa na kocyku i polanka powrotną drogą.
Taaak, wiem że światło słabe.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz