Na początku było pięknie. Zaczeły się zachcianki ciążowe takie jak kanapka z kapustą i majonezem, kanapka z serem żółtym i dżemem, ogórki, czekolada...
Pierwsze delikatne ruchy, były najpiękniejszym uczuciem jakie kiedykolwiek mama doznała.
Później już nie było tak kolorowo, dziecko wyjść wcześniej chciało, w szpitalu mamę zamknęło.
Małe to to nie było, mieścić się w brzuchu nie chciało - tak się rozciągało, że nogi pod żebra wkładało, wierciło się i kopało.
Na świat przyszło 10 lutego 2011 roku.
Może małe i było, ale sporo ważyło, bo aż 4.30 kilo ! 56 cm, standardowo.
Mama jak nienaruszona wróciła po 3 dniach ze szpitala, a dziecię zostało - naświetlane 3 dni było.
Po 3 dniach wystrojone ze szpitala zniknęło, i krzyczeć w łóżeczku zaczęło...
.
..
...
....
.....
....
...
..
.
A teraz dziecko ma już półtora roku, biega skacze, krzyczy, i jest najukochańsze na świecie ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz