31 lipca 2012

dłuuuugi dzień.

Oh, jak miło posiedzieć sobie po długim dniu na kanapie z laptopem na kolanach ;)

Ale ja tu nie o tym.
Moje dziecię od rana szalało aż do teraz. Zmieniałam dzisiaj pościel naszego łóżka, poduszki, małe 'Jaśki' no i najcięższe..kołdra.
No to wsadziłam ja kołdrę do poszewki, wyrównałam. Odwracam się na chwilę od łóżka do komody, wracam do łóżka,  a tu moje dziecko nagle zniknęło.
Drzwi od pokoju zamknięte, więc wyparować nie mogło. Wołam - Miiichaś, gdzie jesteś ?
Patrzę a dziecko w poszewce siedzi na kołdrze i mówi a ku kuuu ! Oczywiście aparat padł więc nie sfotografowałam, ale może jak jutro ładne światło będzie to odtworzymy tą scenkę, bo warta uwiecznienia była ;)




Poszalał po ogródku i zasnął zmęczony, tak słodko, że aż nie mam serca Go ruszać. ;)

Boli mnie głowa dzisiaj cały dzień, nie wiem co ze sobą zrobić, jestem jakaś taka dzisiaj nie taka, jak powinnam być.

Chciałabym pójść na Carnaval Sztukmistrzów jeszcze raz.
Na fire show, oooooh tak <3


1 komentarz: